Z balkonu mieszkania Mazowieckiego, który mieszka naprzeciw kościoła św. Augustyna, obserwowałem „cud”. Tego dnia z rana zamalowano czarną farbą świecący się szczyt wieży. Tymczasem wieża świeciła. Zwłaszcza mocno świeciła kopuła i konstrukcja poniżej. Reszta wieży ciemna. Oglądałem to zjawisko trzy razy. Jestem pokonany w swym sceptycyzmie. Niezależnie od przekonania, czy to jest cud, czy nie — nie można zrozumieć, dlaczego szczyt wieży jest jasny, mimo zamalowania go czarną farbą i to już po raz trzeci.
Z prowincji przyjeżdżają tłumy, śpiewają, zachowują się poprawnie. Milicja pilnuje porządku i niczemu nie przeszkadza. Sami milicjanci, którzy tu od tygodni sprawują służbę, są zdziwieni tym fenomenem. Spodziewano się wczoraj po zamalowaniu szczytu wieży, że „cudu” już nie będzie. Tymczasem...
Warszawa, 27 października
Jerzy Zawieyski, Dziennik, Warszawa 2010.